W Warszawie ciężko dostać się do publicznego żłobka. W zasadzie jeśli dziecko nie ma rodzeństwa, to nie ma szans na miejsce. No chyba, że wychowuje je samotna matka albo dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność. A jeśli już się jakieś miejsce znajdzie to decyduje kolejność zgłoszenia dziecka. Z tego względu my ustawiliśmy się w kolejce już 3 miesiące po przyjściu Karolci na świat. Nie przypuszczałam wówczas, że tak szybko pojawi się u nas drugi maluszek. Zgodnie z naszymi wskazaniami, córka miała rozpocząć przygodę w żłobku od lutego 2020, bo mniej więcej wtedy miałam wrócić do pracy. Początkowo Karolcia była 80 na liście oczekujących. Dodam, że w żłobku pierwszego wyboru jest tylko 18 miejsc w grupie 12-24 miesiące, do której miałaby trafić córka. Kiedy w lutym 2020 pojawił się Adaś Karolcia z automatu awansowała na 2 miejsce. Myślałam, że pewnie od września 2020 pójdzie do żłobka. Nie muszę dodawać, że byłam bardzo zdziwiona, kiedy tak się nie stało. We wrześniu dyrektor placówki poinf...