Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

Akcja adaptacja, czyli Karolci początek przygody ze żłobkiem

W Warszawie ciężko dostać się do publicznego żłobka. W zasadzie jeśli dziecko nie ma rodzeństwa, to nie ma szans na miejsce. No chyba, że wychowuje je samotna matka albo dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność. A jeśli już się jakieś miejsce znajdzie to decyduje kolejność zgłoszenia dziecka. Z tego względu my ustawiliśmy się w kolejce już 3 miesiące po przyjściu Karolci na świat. Nie przypuszczałam wówczas, że tak szybko pojawi się u nas drugi maluszek. Zgodnie z naszymi wskazaniami, córka miała rozpocząć przygodę w żłobku od lutego 2020, bo mniej więcej wtedy miałam wrócić do pracy. Początkowo Karolcia była 80 na liście oczekujących. Dodam, że w żłobku pierwszego wyboru jest tylko 18 miejsc w grupie 12-24 miesiące, do której miałaby trafić córka. Kiedy w lutym 2020 pojawił się Adaś Karolcia z automatu awansowała na 2 miejsce. Myślałam, że pewnie od września 2020 pójdzie do żłobka. Nie muszę dodawać, że byłam bardzo zdziwiona, kiedy tak się nie stało. We wrześniu dyrektor placówki poinf

Plan dnia 8-miesięcznego dziecka

W październiku Adam skończył 8 miesięcy. Już bliżej niż dalej do jego pierwszych urodzin. Sama nie wiem, kiedy ten czas minął. Ale do rzeczy, dziś plan dnia Adasia. Względem poprzedniego miesiąca zmieniła się przede wszystkim ilość drzemek. Adaś śpi już tylko dwa razy w ciągu dnia. Nie ukrywam, że liczyłam że to wydłuży jego drzemki o pół godziny. Niestety, stało się odwrotnie i teraz kombinuję jak to wszystko ulepszyć. Plan dnia 8-miesięcznego dziecka w naszym wydaniu 6:30 pobudka Adaś śpi razem ze mną. Budzi się sam mniej więcej o stałej porze. Kiedy zaczyna gaworzyć albo się na mnie wspinać to wiem, że czas już wstawać. Idę się szybko ogarnąć (siusiu, mycie twarzy, ubieranie) i ruszam do boju. 6:40 poranna toaleta Kiedy jestem już gotowa do działania to zmieniam Adasiowi pieluszkę. Adaś już od dawna nie robi w nocy kupy, ale pampers i tak jest napełniony sikami. Przy okazji zmieniany też ubranie na body i spodenki. Następnie idziemy umyć buźkę. W tym czasie mój mąż przebiera K

Myślodsiewnia

 I znów cisza. Czas tylko dla mnie. Cisza, ja i czas jak śpiewała Katarzyna Nosowska. Dużo ostatnio myślę o sobie i swoim podejściu do świata. Staram się bardziej dbać o siebie i mniej się przejmować. Nie jest łatwo, ale wierzę, że warto.  Ostatnio dużo czytam. Zafascynowała mnie kuchnia wegetariańska i myślenie podświadome. Staram się testować nabytą wiedzę w praktyce, by sprawdzić czy to może ta droga, która powinnam pójść. Pije mleko roślinne, gotuje zupę z gruszki i pietruszki oraz odstawiłam kawę. Na razie jestem na jakimś haju, bo wszystko to mnie mega ekscytuje. Znam jednak siebie i pewnie za kilka dni mi przejdzie.  Karolcia dziwnym trafem dostała się do żłobka. Piszę "dziwnym" bo jeszcze we wrześniu dyrektor placówki zapewniał, że raczej nie ma możliwości, aby w ciągu roku coś się zwolniło. A tu proszę! Zeszły tydzień byliśmy na adaptacji. Póki co córka jest zadowolona, ale pytanie jak długo to potrwa. Szczegółowy opis adaptacji wkrótce na blogu. Zastanawiam się czy

Matko! Zacznij żyć!

Każdy kto leciał samolotem wie, że jeśli dojdzie do spadku ciśnienia to w pierwszej kolejności należy założyć maseczkę sobie, a dopiero później lecącemu z nami dziecku. Długo zastanawiałam się czemu tak a nie odwrotnie. W końcu instynkt macierzyński podpowiada, że trzeba w pierwszej kolejności zająć się maluszkiem. W końcu zrozumiałam, że cóż z tego że uratujemy dziecko jak nie będzie miał się nim kto zająć. Mam wrażenie, że w życiu codziennym jest podobnie. My matki zapominamy o sobie i swoich potrzebach. A może generalizuje? Może tylko ja zapominam. Ostatnio słyszałam ciekawą definicję matki. Matka - nie je, nie śpi i nie pije a wciąż chodzi, bawi się i żyje. I pomyślałam, że to dokładnie o mnie. Nie wiem, jak to wygląda u Was, ale ja mam problem , aby zjeść drugie śniadanie, napić się wody albo w spokoju skorzystać z toalety. Od dwóch lat nie przespałam ani jednej nocy. Nie wiem czy były takie, gdzie było 6 godzin nieprzerwanego snu. Od jakiś dziewięciu miesięcy mam problem z regu

Słów kilka do Matki Polki Cierpiącej

My kobiety lubimy cierpieć. Lubimy narzekać jak to nam w życiu źle i niedobrze. Lubimy wszystko robić same oraz brać na swoje barki więcej niż jesteśmy w stanie udźwgnąć. Lubimy się porównywać z innymi i gdzieś w duchu cieszyć się, że nam udaje się nieco lepiej ogarnąć rzeczywistość niż innej kobiecie. A jeśli nam się nie udaje, to lubimy wynajdować sobie tysiące usprawiedliwień naszej marnej sytuacji. Lubimy tkwić w niemocy, własnych lękach, fałszywych przekonaniach i złudnych nadziejach. Lubimy być w naszych strefach komfortu.  A jednocześnie mamy ogromną potrzebę zmiany. Chcemy zmienić męża na lepsze, kolor włosów albo pracę na mniej męczącą i lepiej płatną zarazem. Chciałybyśmy żyć jak jakaś celebrytka bez trosk i zmartwień. Chciałybyśmy żyć tak jak sąsiadka z naprzeciwka, znajoma znajomej albo ostatecznie Pani Krysia z gazowni.  Mamy tyle planów, marzeń i celów, a jak przychodzi co do czego, to nic z tym nie robimy, bo brakuje nam woli działania. I tak w kółko kręcimy się jak chom